Nie jesteś zalogowany na forum.
Dziewczyna wbiegła między żołnierzy.
- Mnie też ukatrupisz?! Ogarnij się!
Lekarz nadal pali cygaro, a każdy trzyma palec na spuście.
Offline
- Oj, myślisz, że poddam się tym chłopaczkom? NISZCZYŁEM MIASTA! MORDOWAŁEM! Myślisz, że Ciebie nie zabije? Jestem potworem, bydlakiem jak to jeden powiedział. Liczę do trzech, potem zniszczę cały garnizon. Raz, dwa...
Offline
- Nikogo nie obchodzi, że niszczyłeś miasta! Złaź i się poddaj zanim zostaniesz rozstrzelany.
Offline
- Trzy chłopcy.
Strzela w niebo aby ich zdekoncentrować po czym wskakuje na dach i strzela do nich z góry.
Offline
Twoje pociski przebijają ciała niemal wszystkich żołnierzy razem z dziewczyną. Snajperzy wioski strzelają ci w głowę, hełm ratuje ci życie, lecz doznajesz zakrętów i muli ci w głowie. Część niedobitków z dołu również strzelają do ciebie z karabinów, poturbowując ci całe prawo udo i piszczel. Lekarz jest zamurowany, cygaro upuścił na ziemię... Wszędzie krew i części ciała rozerwame przez naboje Miniguna...
Offline
Używa pancerza aby zeskoczyć z dachu po czym wstrzykuje pewien ekstrakt w dziewczynę, jakby ją ożywia.
- Ty głupia, mówiłem odejdź... teraz zginę za Ciebie...
Chroni ją przed pociskami własnym ciałem, odsłania swoje słabe punkty.
- Evie kocham Cię...
Offline
Dziewczyna doznaje padaczki, nie wiadomo czy przeżyję. Niedobitki i snajperzy rozpruwają ci ciało w ogóle już nie chronione przez zniszczony pancerz. Jesteś tak ranny, że padasz na kolana ze spuszczoną głową, a Wójt do ciebie podchodzi, wyciąga pistolet, przykłada ci go do tyłu głowy i strzela... Twoje ciało pada bezwładnie na ziemię i leżysz nieżywy w kałuży swojej krwi...
- Hah, mówiłem...
KONIEC GRY! MIŁO BYŁO, ALE SIĘ SKOŃCZYŁO!
Offline
--------------------------------------------------------------------OJCIEC, Ojców gry.----------------------------------------------------------------------------------
GRACZU! TUTAJ OJCIEC, grałeś ciekawie, fabuła fajna, masz taki prezent.
Kilka Ożywicieli podleciało do twojego ducha, patrzyli na Ciebie przerażająco, aż w końcu kobiecy Ożywiciel pocałował Cię w usta, to znak, od dziś jesteś Ożywionym. Gratuluję, niby zginąłeś a tak naprawdę levelowałeś. Drogi Czarko proszę kontynuować.
Offline
Leżysz w rowie razem z innymi trupami. Jesteś tylko w jakichś szmatach, twój pancerz najpewniej zgarnęli. Niebo jest przykryte nocą i gwiazdami, cisza i spokój. Słyszysz tylko lekki stąpania po drewnianych podestach mniej więcej nad tobą.
Offline
Otwiera oczy.
O chuj! Evie jesteś?
Offline
Brak odpowiedzi. Widzisz jak strażnik zastrzeliwuje zombie wychodzącego z lasu.
Offline
Wstaje i szybko kuca po czym patrzy na swoje ciało.
Offline
Rany po kulach "zniknęły", zostały tylko pomniejsze blizny, ale jednak czujesz ból w udzie i masz trudności z poruszaniem się. Kolejny zombie wychodzi z lasu, a strażnik strzela w niego, ale chybił aż siedem razy zanim ubił żywego trupa.
Offline
Czyli Evie... się wyłączyła... kurwa mać...
Rozgląda się aby zobaczyć gdzie jest.
Offline
Rozglądając się możesz dostrzec tylko las oraz metalową siatkę, wszystko jest pogrążone w ciemności.
Offline
Rusza skradając się w stronę siatki.
Offline
Nikt cię nie widział i słyszał. Stoisz właśnie obok metalowej siatki, minimalne światło przebija się przez materiał zarzucony na pręty, lekko rozjaśniając twoją twarz.
Offline
Czuję... coś innego... czuję... zapachy... hormony... czym ja kurwa jestem....
Próbuje przejść za siatkę.
Offline
Siatka jest zbyt dobrze złożona, twoje i tak osłabione mięśnie nie potrafią przerwać metalowych prętów.
Offline
Sapie cicho i zaciąga się powietrzem po czym próbuje wspiąć się po niej.
Offline
Wspinaniem budzisz czujność jednego ze strażników.
- Kto tam?
Offline
Próbuje wtopić się w mrok wykorzystując cienie i poruszając się jak one.
Offline
Zaburczało ci w brzuchu i czujesz jakby twoje gardło było Saharą. Wtopienie się w cień pomogło i strażnik odwraca wzrok od twojego miejsca przebywania.
Offline
O kurwa... moje ciało jest lepsze...
Znów się wspina i próbuje jak najciszej zejść.
Offline
Siatka metalowa lekko się przechyliła, a ty przez to upadasz na ziemię po drugiej stronie barykady pod drewnianym podestem. Strażnik nie odczuł niczyjej obecności.
Offline
[ Wygenerowano w 0.064 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.12 MB (Maksimum: 1.42 MB) ]