Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ta... Nie zabiję cię ze względu na to, że jednak masz tą cząstkę kumpla... Ale wytępić pół garnizonu, no nie wierzę.
- Dobra, doktorku! Już garnizon padł i trudno...
- Ale ciebie też zabił!
- Ale później uzdrowił i to się liczy!
Lekarz ponownie odwraca się w twoją stronę.
- Ech... Dobrze... Ty Krzysiek musisz uciekać, bo jak cię znajdą, to będzie niemiło...
Offline
- Bez mojego ekwipunku, dobre sobie.
Śmieje się.
- Ech... to co mój drogi, zostaniesz czeladnikiem?
Offline
- Nie. Wolę nadal być lekarzem, nie alchemikiem.
Odszedł kilka kroków i znowu zaczął palić. Suszy cię w gardle.
Offline
- Kurwa czuję się jak biedak. Masz wodę?
Zamyka drzwi.
Offline
- Nie dziwię się, pewnie po odrodzeniu musisz być głodny i spragniony...
Podszedł do szafki, bierze butelkę wody i podaje ci ją.
Offline
- Dzięki.
Pije wodę.
- Możesz sprawdzić moje ciało? Jak się zmieniło i tym podobne.
Offline
Lekarz zaczyna cię oglądać.
- Hmm... Powiększone paznokcie... Zmiana barwy tęczówki, ba, nawet białka... Włosy też wyglądają inaczej niż sobie przypominam... Ciekawe.
Zapisuje coś w notatniku, a dziewczyna jest lekko przerażona, ale i podekscytowana paranormalnymi wydarzeniami.
Offline
- Dodatkowo czuje hormony, czuję emocje całej wsi, wójt... robi robótki.... ręczne...
Śmieje się cicho.
Offline
Dziewczyna się zwraca do ciebie.
- Dobrze, że przynajmniej ma to i owo!
Powiedziała to pewnym geście prowokacji albo po prostu po to, żeby cię zdenerwować. Zaczęła się śmiać.
Offline
- Oj... przybyło mięcha...
Chichra się.
Offline
- Phi, oczywiście - powiedziała prześmiewczo.
Offline
Robi urażoną minę i rozpina spodnie, widać wielkiego, mięsistego i grubego chuja.
- Proszz.. doktorze to przez efekt mutacji tkanek, niedługo powinienem być bardziej umięśniony, dodatkowo zauważyłem większy popęd seksualny. Nie potrzebuję tyle jedzenia i picia ile za... człowieka.
Offline
- Nie musisz mi tego pokazywać.
Lekarz zasłania oczy, a dziewczyna spogląda na chwilę.
- Achaaaa... No to teraz ci wierzę...
Zaczęła się śmiać.
Offline
Chowa chuja i szczerzy się.
Offline
- Nie szczerz się, bo i tak ci nie wyjdzie.
- Acha - powiedział lekarz dziwnym głosem - Musisz się ubrać Krzysiek, mam jakiś pancerz w piwnicy, chodź.
Lekarz zchodzi do piwnicy.
Offline
Schodzi za nim posyłając dziewczynie całusa.
- Zobaczymy.
Śmieje się i wchodzi za doktorem.
Offline
Lekarz mówi ci prawie do ucha.
- Nie myśl sobie, że w mojej chałupie się będziesz ruchał.
Zapala cygaro, bierze latarkę i idzie do magazynu w piwnicy.
Offline
Chichra się.
- Nie zamierzam.
Idzie za nim.
Offline
Lekarz wskazuje ci na skrzynie.
- Tam leży w środku leży jakiś pancerz, chuj wie jaki, ale co.
Wychodzi z magazynu i dalej pali.
Offline
Bierze pancerz, sprawdza jego stan, wygląd itp.
- Małe szanse ale fajnie by było jakby był Druidzki Karemon.
Offline
Pancerz jest niezwykle lekki, w ogóle go nie czuć jak podnosisz. Wygląda jak nowy, jest nawet barwiony na kamuflaż leśny.
Offline
- MIni? Przecież ja się w to kurwa nie zmieszczę.
Próbuje się wcisnąć ale nie daje rady. Rzuca pancerz tam gdzie był i wchodzi na górę.
Offline
- Co, co jest? A pancerz?
Idzie za tobą.
Offline
- Ja jestem górą mięsa, ten pancerz to okaz "Mini". Dla słabszych i chudszych. Rozumiesz, ja jestem czołgiem.
Pokazuje mięśnie i całe ciało.
- Jestem lud... kurwa mać... jestem czołgiem, żywym czołgiem, tamto chucherko nie da rady, potrzebuję Evie...
Offline
- Jak chcesz...
Dziewczyny nie ma w kuchni. Słyszycie pukanie do drzwi.
Offline
[ Wygenerowano w 0.072 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.03 MB (Maksimum: 1.31 MB) ]