Nie jesteś zalogowany na forum.
Widzisz przed sobą drabinę na podest oraz metalowe drzwi zamknięte na kłódkę. Nie możesz już dostrzec walki za siatką, ale nadal słyszysz strzały z karabinów i pistoletów.
Offline
Wchodzi po drabinie.
Offline
Widzisz kogoś, kto pomaga ostrzałem swoich kolegów walczących z zombie. Nie słyszał cię jak wchodziłeś.
Offline
Skrada się do niego od tyłu i ogłusza po czym przeszukuje go.
Offline
Broń nieszczęśliwym trafem wyleciała z podestu poza siatkę. Przy sobie miał tylko konserwę z warzywami i magazynek do M39 EMR.
Offline
W końcu przeskakuje przez siatkę i bierze broń po czym kieruje się do Poznania.
Offline
Ludzie, którzy wyruszyli po sarnę są właśnie zjadani, nie dali rady narastającej grupie zombie. Byłeś już kawał drogi, zanim kolejni obrońcy weszli na podest i zaczęli ostrzał.
Offline
- Jestem potworem, jestem niszczycielem, jestem Wilkiem, wojownikiem Ciemności.
Mówi to z ekstazą w głosie.
- Jestem Śmiercią...
Idzie do Poznania najbardziej bezpieczną trasą.
Offline
Podróż jest długa i monotonna, widząc tylko rozpościerające się lasy wzdłuż drogi. Oprócz tego słońce świeci nieubłaganie, a ty przy tym się pocisz. Zostało ci jeszcze jakieś z półtora kilometra do Poznania.
Offline
Idzie dalej.
- Wędrowałem przez lody, wędrowałem przez pustynię, jestem wojownikiem, jestem Wilkiem.
Offline
Docierasz na peryferie Poznania. Właśnie omijasz już pierwsze zabudowania. Kilkanaście zombie wokół całkowicie cię ignorują. Słyszysz jakieś strzały i nagle żywe trupy kierują się w stronę dźwięku.
Offline
Kręci głową i idzie okrężnie, idzie do wejścia numer 2. Dla Druidów.
Offline
Wejście jest silnie chronione przez najróżniejsze jednostki zmechanizowane i ludzkie. Snajper mierzy już do ciebie, gdyż widzisz laser na swojej klatce piersiowej.
Offline
- Druid pierwszego cechu kurwa! BACZNOŚĆ!
Jest pewny siebie, strażnicy i mechy od razu powinni go poznać, jest w Radzie.
Offline
- Spokojnie, braaaacie. Wchodzisz?
Snajper zajął się osłanianiem ciebie, żeby ktoś cię nie zaszedł od tyłu.
Offline
- Jasne, że tak.
Śmieje się.
- Jak tam Joasia? To znaczy pani Joanna?
Idzie do bramy i wybiera dwóch szturmowców do ochrony.
Offline
Wybrani szturmowcy zaczynają z tobą gadać.
- Szefowa? Dobrze się ma, tęskniła za panem.
Obaj żołnierze idą równym krokiem z tobą, wyglądacie w chuj badass'owo.
Offline
- Ano, zamierzam trochę zostać, ach... w końcu odpocznę. Jak się chłopaki nazywacie?
Idzie do kwatery główniej.
Offline
- Alfa 372.
- A ja Alfa "Debil".
Szturmowy spojrzeli na siebie.
Offline
- Alfy... Dla mnie jesteście Gama. Zrozumiano? Od dziś nazywacie się Gama. Ty jesteś Gama 1 ty Gama 2. Jasne?
Idzie dalej.
- Zasłużycie, to dostaniecie ode mnie awans.
Offline
- Gama brzmi chujowo, proszę pana.
Powiedział stanowczo "Debil".
Offline
- Jestem z Rady. Może masz się nazywać Chuj?
Przystaje i patrzy na niego groźnie.
Offline
- Już "Debilem" jestem, więc wie pan.
Drugi szturmowiec zaczął się chichrać.
Offline
- W takim razie gdy przyjdziemy do kwatery głównej rozbierzesz się, po czym będziesz śpiewał piosenki przed resztą żołnierzy. Od dziś nazywasz się "Panienka".
Rusza do kwatery.
Offline
- To nie burdel, proszę pana. Nie będę uprawiał striptizu, bo pan każe. A z resztą, dopóki szefowa nie potwierdzi, nie mogé być pana "Panienką".
Szturmowiec odszedł w swoją stronę, a drugi z kolei dotrzymuje ci kroku.
Offline
[ Wygenerowano w 0.096 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.05 MB (Maksimum: 1.34 MB) ]