Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jak bracie? Jak? Zamierzam stworzyć własną wioskę ale raczej mi nie pomożesz... chyba, że masz ludzi, którzy oddadzą za mnie i za swoich towarzyszy życie. Którzy nie chcą nikogo.
Offline
- Hmm... Myślę, że niektórzy ludzie nienawidzą zdradzieckich kobiet, więc mógłbym kogoś zebrać jeśli pan sobie życzy.
Podchodzi do ciebie i klepie cię po plecach.
Offline
- Dzięki chłopie, mów mi Krzysiek. Zbierz ludzi, niech zameldują się u mnie.
Offline
- Jestem Beta 42 w tej organizacji. Normalnie Władysław Budziński. Zbiorę ludzi, szczególnie jak pana zdradziła jędza.
Podał ci rękę.
Offline
Ściska jego rękę.
- Czujesz? Dla niej się odrodziłem, Ożywieniec. Phaha i jaka niespodzianka, tyle krucjat, bitw dla niej... A chuj. Dzięki Władek.
Offline
- Spokojnie, idę zebrać ludzi.
Machnął ręką i wychodzi z pokoju na plac główny.
Offline
- A gdzie reszta do chuja? A chuj.
Zakłada wszystko tak jak być powinno.
- System włącz.
Offline
Brak odpowiedzi...
Offline
- SYSTEM WŁĄCZ!
Włącza system ręcznie.
Offline
Słyszysz jakieś pikania, ale nadal brak odpowiedzi.
Offline
- Aktywacja kodu pięć-siedem-osiem-zero-zero-cztery-jeden. Druid pierwszego cechu. Aktywuj się.
Offline
Mówi do ciebie męski głos.
Witaj, użytkowniku...
Offline
- Podaj imię i status.
Offline
Omega-C66, mój status to... Błąd...! Zechce sobie użytkownik zmienić moją nazwę...?
Offline
- Tak, od dziś nazywasz się Dragon.
Offline
Oczywiście... Jestem Dragon, użytkowniku...
Słyszysz okrzyki na placu głównym.
Offline
Wychodzi na plac.
- Dragon zbierz wszystkie dane jakie jesteś w stanie zebrać. Wszystkie.
Offline
Tak jest...
Na placu Władysław kłóci się jednym z generałów garnizonu, który jest mocnym zwolennikiem Joanny. Obaj się na siebie drą i przekonują innych, po jakiej stronie mają stanąć.
Offline
Podchodzi do nich, jest starszy stopniem dlatego krzyczy.
- Baczność kurwa! CO TO MA BYĆ?! CO TU SIĘ DZIEJE?!
Offline
Generał i jego ludzie nie słuchają się. Twoi zwolennicy stanęli na baczność i zwraca się do ciebie Władysław.
- Proszę pana, tamci oto ludzie są za szmatą Joanną, nie przyłączą się do nas.
Offline
- Żadna strata!
Zwraca się do swoich.
- Ludzie! Jeśli pójdziecie ze mną, nie jeden zginie! Lecz jeśli pójdziecie ze mną zostaniecie moją watahą! Każdy kto pójdzie będzie traktowany na równi! Jesteście moimi córami i synami! Moja wataha nie opuszcza swoich!
Salutuje im.
- Jestem dumy, że mam takich ludzi!
Offline
- Tak jest!
Wszyscy stąpają stopą o podłogę i salutują, po czym przyjmują normalną pozycję. Czekają teraz na twoje rozkazy. Generał zwraca się do ciebie.
- Jesteś szalony, Joanna cię zwolniła, więc teraz jesteś nikim.
Offline
- Jestem Wilkiem śmieciu, A TO MOJA WATAHA!
Mówi do żołnierzy.
- Wataha! Formacja żółw!
Gdy oni robią formację, wstępuje w sam środek.
- Doooo bram! Wychodzimy z miasta! Zakładamy własną wioskę!
Offline
Brama jest zamknięta, krzyczy do was strażnik na samym szczycie wieżyczki.
- Nigdzie nie pójdziecie, frajerzy! Hahahaha!
Generał odszedł do swoich, jego zwolennicy przygotowują broń, lecz nie strzelają. Widzisz Joannę w oknie budynku dowództwa i podchodzi do ciebie Władysław.
- Proszę pana, znam inne wyjście, z taką bramą sobie nie poradzimy.
Offline
- Dobrze, prowadź.
Krzyczy do swoich.
- Jeśli będzie trzeba... ZABIĆ ICH KURWA! JEŚLI BĘDZIE TRZEBA... ZGINĘ ZA WAS! JEŚLI BĘDZIE TRZEBA... UMRZEMY RAZEM WATAHO!
Offline
[ Wygenerowano w 0.066 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.1 MB (Maksimum: 1.4 MB) ]