Nie jesteś zalogowany na forum.
- Antybiotyki, które były w skrzynce polowej, którą chciałem sobie wziąć... Musiałem, ale mnie przyłapali...
Spuszcza głowę.
Offline
- Ile Ci było ich potrzebnych?
Offline
- Nawet jedno opakowanie...
Offline
- Katarzyno, przynieś jedno pudełko antybiotyków, mamy ich trochę. A ty Bułhakov przeproś Katarzynę. Już.
Offline
- A co ja jestem? Sama stanęła w obronie, to teraz ma... Blyat...
Bułhakov powiedział to teraz rosyjskim akcentem.
- Bo jesteś damski bokser i tyle.
Zaśmiała się lekko i rzuciła jedno pudełko do chłopca, po czym on sam odszedł.
Offline
- Przeproś, radzę Ci.
Staje przed nim i patrzy przez szkiełka hełmu w oczy. Zbroja wydaje groźnie dźwięki.
Offline
- Izvinite...
Bułhakov znowu powiedział po rosyjsku.
- Wybaczaaam...
Klepie go po ramieniu i odchodzi do punktu administracji.
Offline
- Teraz odmaszerować.
Idzie na ubocze.
- Gdy ktoś będzie miał do mnie sprawę to będę tu.
Zaczyna trenować, walkę mieczem i siłę.
Offline
Po godzinnym ćwiczeniu już zaczynasz czuć zmęczenie. Widzisz w oddali sylwetki czterech ludzi, dwóch z nich wygląda na to, że kuleje.
Offline
Przestaje trenować i krzyczy do reszty obozu.
- Czterech pomóc naszym! Raz, raz, raz!
Również rusza do swoich.
Offline
Jest to Adrian ze swoimi niedobitkami. Wyruszyło ich sześciu, wróciło czterech. Gdy Adrian podchodził do was bliżej, padł na ziemię, a kulejący usiedli na ziemi. Tylko jeden był najmniej ranny i poturbowany, reszta we krwi z zadrapaniami, zniszczeniem pancerza. Twoi ludzie już przy nich są i oglądają ich stan.
Offline
- Co się stało? Mówi ten co najlepiej się czuje, nie chcę aby ktoś zemdlał.
Offline
- Długo by opowiadać, najpierw zanieście poturbowanych do obozu.
Katarzyna z oddali patrzy na was, jak i reszta obozu.
Offline
- Dobra.
Bierze dwóch najsłabszych na barki.
- Brać resztę.
Rusza do obozu.
Oddział szturmowców i wróciło tylko czterech? Słabo.
Offline
Bartosz zajmuje się rannymi i Adrianem. Najmniej tknięty siedzi w jednostce administracyjnej oparty o skałę, zawiązuje sobie bandaż na palce.
Offline
Siada obok niego.
- Mów co się stało.
Offline
- A więc tak... Ruszyliśmy w szóstkę szukać tego miejsca. Nic nie znajdywaliśmy, więc postanowiliśmy ruszyć dalej niż planowaliśmy. Po drodze spotykały nas różne nieprzyjemności jak atak zombie albo wakołaka, ale sobie poradziliśmy. Następnie zobaczyliśmy dym, kierowaliśmy się wzdłuż niego i po kilku minutach chodzenia, zaczęło się... Pierwszy oberwał rekrut, dostał w głowę z rewolweru, śmierć na miejscu. Chowaliśmy się za czym mieliśmy i strzelaliśmy się z wrogiem, z kimś kogo w ogóle nie widzieliśmy, zbyt dobre kamuflaże. Mieli nawet granatnik, nim właśnie uszkodzili Adriana do nieprzytomności i zabili kolejnego rekruta, rozpruło go całkowicie, okropny widok... Musieliśmy się wycofać, ogień zaporowy, pomoc rannym, po drodze jeszcze dostaliśmy w plecy, ale na szczęście pancerz absorbował pociski. Tak dotarliśmy tutaj, Adrian obudził się na chwilę, ale właśnie nie dawno znowu zemdlał. To tyle... Nigdy nie zapomnę poległych... Ta historia, to i tak skrócona część, przedstawiłem ojcu najważniejsze informacje.
Żołnierz ociera twarz z potu i śladów krwi.
Offline
Całuje go w czoło.
- Ich poświęcenie nie pójdzie na marne. Świetnie się spisaliście dzieci. Odpocznij.
Wychodzi i siada na uboczu. Myśli nad planem.
Offline
Podchodzi do ciebie Katarzyna.
- Stan Adriana jest krytyczny, Bartosz go jedynie utrzymuje przy życiu... Jakiś plan?
Offline
- Myślę, nie pójdziemy tam. Wybiją nas co do nogi. Kotku... to znaczy Katarzyna, co o tym myślisz?
Offline
- Jaki kotku...? Ech...
Katarzyna wstaje i odchodzi.
Offline
- Katarzyna! Musimy obmyślić plan, chodź tu. Musimy oczyścić umysł.
Dościga ją i prowadzi na ubocze.
- Klękaj.
Klęka i zaczyna medytować.
Offline
- Nie będę medytować, nie jestem żadną buddą albo co... Jak masz tak mnie nazywać, to nie pomogę ci z planem.
Jest zdenerwowana całą sytuacją. Nie klęka i znowu odchodzi.
Offline
Dogania ją.
- Cholera, to przejęzyczenie! Po Evie! Do niej tak mówiłem...
Zdejmuje hełm i idzie na ubocze po czym pada na kolana i pod natłokiem myśli o Evie płacze cicho.
Offline
- Przykro mi, ale Evie nie znałem i nie powinno mnie to interesować...
Katarzyna poszła do jednostki administracyjnej.
Offline
[ Wygenerowano w 0.057 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.04 MB (Maksimum: 1.31 MB) ]