Nie jesteś zalogowany na forum.
- Więc mam teraz sobie pójść, bożku?
Offline
- Bożku?
Otwiera szeroko oczy.
Offline
- Mamy swój kult, jesteś dla nas kimś ważnym. Imponujesz mi.
Patrzy ci się głęboko w oczy.
Offline
- Naprawdę?
Offline
- Tak, pierwszy raz spotykam Ożywieńca. To bardzo miłe zaskoczenie.
Dziewczyna, która była ciągle smutnawa, właśnie się lekko uśmiechnęła.
Offline
Uśmiecha się lekko.
- Mogę usiąść obok Ciebie?
Offline
- Tak, siadaj. Dzięki ci, że mogłam cię spotkać, dużo to dla mnie znaczy.
Położyła ręce na kolana lekko zaciskając palce.
Offline
Siada obok niej.
- Hm... chciałbym abyście się do mnie przyłączyli.
Offline
- Nie wiem czy to możliwe po zabiciu naszych... Ludzie w mojej wiosce są wielce przywiązani do każdego, nie odpuszczają winy. To lekko głupie, bo my też waszych zabiliśmy...
Znowu jest jej głupio w pewnym sensie reprezentować lud.
Offline
- No właśnie, po za tym to wy atakowaliście. Chciałbym spotkać się z waszym przywódcą, na polu. Spotkanie biznesowe.
Dotyka jej ramienia delikatnie i zamyka oczy.
Offline
- Mogłabym to urządzić, ale sama nie wiem...
Skrzywia minę.
Offline
Odwraca jej głowę do siebie i patrzy jej w oczy.
- Ja po prostu chcę dobra moich ludzi, dodatkowo lepiej abyśmy pod moją władzą działali jako jedna wataha, jeśli nie zechcecie to nic. Po prostu odejdźcie od nas. To wszystko, ja chcę dobra swoich dzieci.
Chce ją pocałować w usta ale powstrzymuje się i odwraca wzrok.
Offline
- Też chcemy dobra dla naszego ludu. Ale kontakty znacznie się pogorszyły od ostatnich wydarzeń, nie wiem co może połączyć nasze frakcje...
Patrzy się wprost na ciebie, prosto w oczy.
Offline
- Małżeństwo...
Mówi to szeptem.
Offline
- Co? Jakie małżeństwo...?
Patrzy się na ciebie teraz jeszcze bardziej zdziwiona niż dotychczas.
Offline
- Małżeństwo połączy nasze ludy, wtedy ja będę mógł złączyć nas... i Wataha będzie większa... i wtedy... wtedy... będziemy razem...
Offline
- Ale sam wiesz, że małżeństwo to nic małego. Ile ty mnie znasz? Dzień?
Offline
- Wiem...
Patrzy jej w oczy.
- Przepraszam... myślałem tylko o sobie...
Kręci głową i odwraca wzrok.
Offline
- Nie tylko o sobie... Chcąc chronić swój lud za wszelką cenę, to nie jest powodem do hańby.
Klepie cię po ramieniu.
Offline
Wzdycha.
- Wiem, lecz przykro mi, że chcę w to wplątywać Ciebie...
Offline
- Ech... Jak mus to mus, kobieta zawsze tak ma... A ja za to nie chcę więcej umierania moich ludzi i wojny z twoimi...
Przekręca twoją twarz w jej stronę i znowu ci się patrzy głęboko w oczy.
Offline
- Ja za to się w tobie zakochałem...
Patrzy jej w oczy.
Offline
Kobieta milczy i nadal patrzy ci się głęboko w oczy z uczuciem.
Offline
Głaszcze ją po poliku.
- Zakochałem się...
Całuje ją w usta, po jego twarzy spływają łzy radości.
Offline
Odwzajemnia twój pocałunek i objęła cię wokół szyi. Też jej się roni łza.
Offline