Nie jesteś zalogowany na forum.
- Dobrze.
Zakłada hełm a ten syczy.
- Ah... hełm jest najlepszy.
Chodzi po wiosce i sprawdza wszystko.
Offline
Mur jest już w połowie wybudowany, tak jak planowałeś. Na razie istnieją tylko wydzielone strefy do budowy mieszkań, nic tam jeszcze nie stawiano. Ktoś w warty woła do ciebie.
- Ktoś idzie! Strzelać?
Offline
- Nie! Ale celować! Wystrzelić jeden strzał w górę! Ostrzegawczy! Do murów!
Idzie do bramy.
Offline
Wartownik wystrzelił pocisk w górę. Gdy wchodzisz na mur, kawałek od ciebie ukazuje ci się staruszek, którego już widziałeś, sądząc po tym, że ma uwiązaną do ręki linę, na której trzyma oswojonego wilka.
Offline
- Nie strzelać.
Śmieje się i wyskakuje za mur, podchodzi do starca.
- Witaj bracie mój.
Offline
- Witaj, sługo Aresa... - mówi do ciebie ochrypłym głosem.
Podaje ci linę przywiązaną do oswojonego wilka. Wszyscy twoi ludzie patrzą ze zdumieniem na was.
Offline
Bierze linę.
- Co się stało, nie wyglądasz za dobrze, to samo z głosem, wyczuwam u Ciebie słabość.
Offline
- Zawsze miałem ochrypły głos, jestem już stary jak świat...
Staruszek idzie przed siebie.
Offline
Idzie obok niego.
- To wiem, wyczuwam twój wiek. Ale co się stało? To akurat widzę w twych oczach.
Offline
- To sprawy między wybrańcami, przyjacielu...
Klepie cię po ramieniu i wchodzi do waszego obozu.
Offline
Wchodzi za nim śmiejąc się.
- Ciekawie, ciekawie. Chętnie bym poznał wybrańców.
Offline
- To akurat nie śmieszne...
Szturcha się jakimś patykiem, a następnie przysiada na miejscu Katarzyny, a ona zaczyna się bulwersować.
- Co to za spróchniały dziadek, jeśli mogę wiedzieć? Im więcej ludzi tym lepiej, ale no sam wiesz...
Offline
- Katarzyno spokój, to mój przyjaciel.
Mówi to surowym tonem.
- Nie uważam tego za śmieszne przyjacielu, ani trochę, ostatnio prawdziwie się śmiałem gdy nie byłem tym kim jestem teraz, to znaczy gdy jeszcze dawniejszy oddział żył. Teraz jestem tylko bestią. Sługą Aresa.
Offline
Katarzyna odwraca się z tupetem.
- Widzę to, że jesteś bestią, ale śmiech nawet ten sztuczny i nieprawdziwy może być nietaktowny do sytuacji, boży sługo...
Offline
- Mhm, to teraz o tym wybrańcach. Kim są? Przybędą tu? Będę musiał wybić ich lub zginąć dla mych dzieci?
Offline
- Tej wiedzy posiadać nie możesz...
Ares ci coś szepcze.
Mnie się nie pytaj, i tak nie wiem.
Offline
- W takim razie muszę zabić.
Jego szkiełka i oczy zaczynają błyszczeć na niebiesko.
- Co jeszcze?
Offline
- Zabić? Za duże konsekwencje, Ares ci nawet nie pomoże...
Macha głową na "nie".
Offline
- To co w takim razie? Jestem tylko cz... Kurwa! Nawet człowiekiem nie jestem!
Offline
- Spokój...
Łapie się za czoło.
Offline
Pada na kolana i zaczyna powoli oddychać, zdejmuje hełm i wprawia się w stan spokoju.
Offline
Staruszek pokrapia ci czymś głowę.
Offline
Nadal jest w transie, zaczyna medytować.
Offline
Z nosa zaczyna ci kapać krew.
Offline
Nadal medytuje.
- Święta krwi...
Offline
[ Wygenerowano w 0.077 sekund, wykonano 8 zapytań - Pamięć użyta: 1.03 MB (Maksimum: 1.31 MB) ]