Nie jesteś zalogowany na forum.
Poświęciłem życie całej drużyny... tylu ludzi... dla zwykłej nie wartej tej mocy ignorantki! Kochałem Cię przez cały czas! Nadal kocham! Pamiętam jak byłaś na Ziemi i po prostu się bawiłaś na polach... a teraz?
- Oddam swą duszę dla tej istoty, moce wszystkie weźcie mnie zamiast tej istoty... to me poświęcenie jako moc druidzka...
Offline
Nie możesz kochać kilka kobiet na raz, obudź się. Tamte trzy panienki? Teraz ja do kompletu? Gadanie...
Offline
Jak nie mogę? Jak nie mogę? Jestem tylko potworem z brakiem miłości... kocham je i Ciebie, wierz lub nie... weź moje życie za życie dziewczyny...
Offline
Hmm... Może masz coś, co możesz mi dać... Moc starca... Potężna... Nie chce miłości ani twojego życia, chcę tę moc.
Offline
Nie. Jesteś zbyt głupia aby nią władać.
Offline
A ty zbyt głupi, by prosić o jej wyleczenie. Jak tak, to niech kona.
Offline
Co chcesz innego oprócz mocy starca?
Offline
Nic innego nie chcę... Więc jak...?
Offline
Nie.
Wyłącza się i zaczyna modły.
Offline
Bartosz zagląda.
- Podtrzymać ją przez te trzy godziny, ojcze...?
Offline
- Tak... Muszę ją uleczyć... kurwa muszę.
Rozcina polik i polewa krew na nią po czym zaczyna najbardziej tajemnicze modły druidzkie.
Offline
Bartosz robi prowizoryczne aparatury medyczne, które podłączył do Apokalipsy. Ona zaczyna oddychać, a lekarz z przypadku zaczyna jest zszywać brzuch.
Offline
Nadal odprawia modły i coraz więcej wkłada w to siły.
Offline
Modły nie przynoszą widocznych skutków. Po godzinie Apokalipsa otwiera oczy i się panicznie rozgląda, a Bartosz kończy zszywanie.
Offline
Nadal odprawia modły i kładzie rękę na głowie Apokalipsy po czym wkłada w modły swoje siły życiowe. Nacina sobie powoli drugi policzek i wlewa krew do ust Apokalipsy.
- Niech ta krew napoi Cię...
Znów się modli.
Offline
Apokalipsa zaczyna się ksztusić, Bartosz ci zwraca uwagę.
- Rozumiem, że modły, ale krwią może ojciec ją szybciej zabić niż uleczyć...
Podupadasz powoli na zdrowiu.
Offline
- Wiem, ale to jest potrzebne...
Znów się modli i nachyla się nad Apokalipsą patrząc jej w oczy, modli się tak aby wkraść się w jej ciało i poskładać ją. Modli się zużywając własne życie.
Offline
Podupadasz totalnie, po czym mdlejesz. Oczy same ci się zamykają, nie masz nad sobą kontroli, ale czujesz jak ktoś cię przenosi. Po kilku godzinach budzisz się na łóżku, przed swoimi oczyma widzisz Bartosza i Anastazję, patrzą się na ciebie ze zmartwieniem.
Offline
- Żyj...żyje?
Wypluwa krew na podłogę.
Offline
- Tak, ale to było dziwne. Jakieś dziwacta nad nią latały i całkowicie rana zniknęła. Jest w porządku, wyszła na świeże powietrze.
Bartosz klepie cię po ramieniu i daje ci materiał do kasłania krwią. Anastazja się do ciebie uśmiecha.
Offline
- W końcu jestem druidem...
Zamyka oczy.
- Kurwa mać, jaki ból... muszę wyjść, natura po części może mi pomóc...
Próbuje wstać.
Offline
Nie masz za bardzo sił, ale co nieco udaje ci się wstać na własne nogi przy pomocy Bartosza.
- Na pewno chcesz iść?
Offline
- Tak, znajdź mi jakąś laskę. Grubą.
Offline
- To trochę potrwa, na razie musisz sobie poradzić.
Bartosz klepie cię po ramieniu i zostawia.
Offline
Ubiera zbroję.
- Doładowanie mocy.
Idzie na ubocze.
Offline
[ Wygenerowano w 0.063 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.17 MB (Maksimum: 1.48 MB) ]