Nie jesteś zalogowany na forum.
Nie mój panie, nie jestem godzien czegokolwiek, muszę trenować, trenować i jeszcze raz trenować, aby sprostać twym wymaganiom o wielki.
Offline
I tak czyń, dopóki cię nie awansuje w mojej hierarchii.
Czujesz magiczny dotyk na twojej głowie, Ares milczy.
Offline
Dobrze mój panie.
Oddaje się naturze.
Offline
Bogini natury mówi do ciebie.
Spierdalaj mi z tym oddawaniem się.
Offline
Nie oddaje się tobie a twojej matce, która jest dla mnie jedyną panią Natury.
Wycisza umysł i dalej modli się do matki tej, bogini.
Offline
Nie ma jej, zaginęła, czubku...
Offline
Nie dla mnie, dla mnie żyje, dla mnie nadal jest, dla niej nadal żyje, dla mej pani, dla mej pani... dla mej bogini!
Offline
Głupi jesteś, moja matka nigdy ci się nie odda ani nic z tych rzeczy.
Offline
To ja oddałem się jej jako strażnik, nigdy nie chciałem jej zapłodnić, to moja pani, to moja bogini, którą kocham i za którą oddałbym życie.
Offline
Nie chciałeś, a to zrobiłeś...
Offline
Bo mnie o to poprosiła, aby gdy ona odejdzie jej córa zajęła jej miejsce, zrobiłem to z rozkazu dla niej, jestem jej strażnikiem... jestem straceńcem...
Offline
Ech, Boże... Coś jeszcze chcesz, o "wielki" męczenniku mojej matki?
Offline
Niczego nie chcę, złożyłem jej tylko hołd. Nic innego.
Próbuje ją "wyłączyć" ze swojej głowy.
Offline
Już jej nie słyszysz.
Offline
Wstaje w końcu i zapina miecz na plecy. Rusza na obchód wioski.
Offline
Chatka Anastazji i dziecka jest skończona, twoi ludzie już zaczęli ich oprowadzać. Na reszcie terenu widzisz tylko początki budowy.
Offline
Kiwa głową z zadowoleniem i idzie do strażników bramy.
Offline
Jeden śpi na krześle, a reszta z przygotowaną bronią doglądają niebezpieczeństw.
Offline
Podchodzi do śpiącego i krzyczy do jego ucha.
- Wstawać do kurwy nędzy, ty szczeniaku!
Offline
Szczeniak ze strachu przechylił się z krzesłem do tyłu i spadł z kilkumetrowego muru. Nie daje oznak życia.
Offline
- No kurwa Batman...
Wychodzi i podchodzi do niego.
- Dragon, sprawdź czy ten idiota żyje.
Offline
Oddycha, poobijana miednica... Stan - żyje.
- Ojcze, nie za ostro? - ktoś woła do ciebie ze szczytu muru.
Offline
- Oj tam... nie marudź... po Bartosza leć synek!
Offline
Szczeniak szybko zszedł z muru, a następnie po kilku minutach zjawia się z Bartoszem, który już go zaczyna badać.
- Eeee tam, tylko miednica. To nic wielkiego, ale powinien leżeć.
Bartosz podnosi go, zarzuca jego ramię za głowę i kieruje się z nim do namiotu medycznego.
Offline
- Nie... jednak Superman...
Idzie do obozu, i podśmiechuje bardzo cicho.
Offline
[ Wygenerowano w 0.065 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.25 MB (Maksimum: 1.56 MB) ]