Nie jesteś zalogowany na forum.
- Jeśli tego pragniesz...
Bierze papierosa do ust i nuci sobie.
Offline
- To do zobaczenia nigdy...
Apokalipsa wyrusza na północ lasem w kierunku skarpy.
Offline
- Dbaj o siebie Apokalipso! Dbaj o siebie...
Bawi się nożem.
Offline
Zdarłeś sobie kawałek naskórka. Apokalipsa znika ci z oczu.
Offline
- Ojojoj...
Chowa nóż i wstaje po czym ćwiczy.
Offline
Zmęczenie daje ci się we znaki.
Offline
Ziewa i włazi tam gdzie nikt go nie dopadnie.
Offline
Jedyne co wygląda na takie miejsce, to korona drzewa.
Offline
Włazi tam ostrożnie i ustawia się w takiej pozycji, żeby podczas snu nikt go nie widział a on by nie spadł.
Offline
Co dziwne, na gałęziach dębu jest ci wygodnie. Czujesz się śpiący.
Offline
- Dziękuje Ci o wielki Dębie, za to, że pozwalasz mi odpocząć na Tobie, to wiele dla mnie znaczy.
Zasypia.
Offline
Budzisz się po kilku godzinach, jest już ranek. Twoją uwagę jedynie przykuwa "ćwierkanie" zmutowanego i niegroźnego ptaka na szczycie drzewa.
Offline
- Witaj mój drogi Zapowiadaczu Szczęścia.
Składa mu druidzkie przywitanie.
Offline
Ptak nie odzywa się, tylko ćwierka do ciebie jakby zaraz chciałby cię zaatakować. Jego oczy są czerwone, przepełnione krwią, wszystko spowodowane przez mutację.
Offline
- Nie złość się, jesteś chory mój przyjacielu, czy chcesz abym skrócił twe męki?
Offline
Ptak odlatuje zostawiając kilka swoich czarnych piór, które opadają na twój hełm.
Offline
Bierze do rąk delikatnie pióra i ogląda je uważnie.
Offline
Pióra są całe czarne, nie ma tu mowy o jakimś innym kolorze. Możesz dostrzec, że końcówki są zaostrzone poprzez działanie mutacji. Mogłyby nawet przeciąć człowiekowi tętnice szyjne, atakując z dużą siłą.
Offline
Chowa je.
- Dzięki Ci przyjacielu za tą pożyteczną broń.
Offline
Widzisz jak pod tobą pałęta się Katarzyna, która zapewne cię szuka.
Offline
Zszedł z drzewa i pomachał jej.
Offline
- O, tu jesteś.
Podchodzi do ciebie.
- Jakiś Szczeniak się skarżył, że chciałeś go zabić.
Offline
- Naszczał na święte drzewo i jeszcze mnie pistolecikiem i granacikiem straszył, niech się cieszy, że nie zaprosiłem go na tortury.
Zdejmuje hełm.
- Jeśli jeszcze raz się to powtórzy to go zamorduję, wydaj edykt, że nie wolno szczać na mój dąb. A temu szczeniakowi przekaż, że jeśli jeszcze raz mi podpadnie to już nigdy nie będzie chodził.
Offline
- Dobraaa? Załatwię wszystko. A tak inną drogą, to co teraz zamierzasz zrobić?
Offline
- Z czym? Z wioską? Z ludźmi? Nie wiem. Ja... Katarzyno, w pewnym momencie odejdę od was a ty przejmiesz władzę, tak będzie najlepiej. Najpierw oczywiście pomogę wam się wybić ale potem odejdę. Nie jestem dobrym dowódcą , jestem samotnikiem. Tak będzie lepiej. A ty lepiej poprowadzisz ten lud.
Offline
[ Wygenerowano w 0.077 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.01 MB (Maksimum: 1.29 MB) ]