Nie jesteś zalogowany na forum.
- Ależ nie ma za co. Przecież to pestka.
Wyłącza muzykę i śmieje się.
- Ale się bawiłem!
Offline
- Mhm, ta.
Patrzą na ciebie z podziwem, ale i też jakby cię mieli za dziwaka.
Offline
Chichra się i schodzi z umocnień po czym wychodzi za siatkę i przeszukuje trupy. Nuci sobie.
- Wyplenić to... wyplenić to kurestwo... My WILKI! My Wilki zniszczymy ich... Ja samotnik zniszczę ich...
Offline
Nic nie znajdujesz. Jeden z niedobitych trupów próbuje ci się wgryźć w kostkę.
Offline
Śmieje się i wchodzi na jego głowę miażdżą stalową nogą głowę po czym wraca do wsi.
- Macie materiały? Macie kopalnie?
Offline
- No co ty. My? Dobre żarty.
Żołnierz śmieje się.
Offline
Śmieje się.
- Oj chłopcy, musicie. Hm... Evie przeszukaj teren, szukaj złóż. Cennych i niecennych.
Offline
Tylko benzyna...
- Nawet jeśli są jakieś złoża, to nie przekształcimy wioski w kopalnie. Poza tym brak funduszy i ludzi. Idź pogadaj o tym z Wójtem Dariuszem, on tu rządzi.
Offline
- Macie tu złoża benzyny. Dobra idę chłopcy. Dobrze walczycie.
Idzie do ratusza.
Offline
//To nie ratusz, ale dobra :^
Pochodzące pod drzwi budynku, możesz zauważyć bardzo zadbane ściany, kolumny i okna. Drzwi wyglądają na solidne, drewniane ze stalowymi podporami. Obok nich stoi typowo dwóch żołnierzy, którzy patrzą na ciebie z zaciekawieniem.
Offline
Wchodzi do "ratusza".
Offline
Strażnik zatrzymuje cię jeszcze przed otworzeniem drzwi.
- Stój, oddaj broń. Takie zasady bezpieczeństwa.
Offline
Zwraca się do niego zimnych, metalicznym głosem.
- Cała wieś nie dała by mi rady. Wy nie dacie we dwójkę, gdybym chciał mógłbym was wybić. Teraz. Spróbuj dotknąć miniguna albo miecz to skręcę Ci kark. Będziesz miał na sobie krew całej wioski.
Patrzy na niego przez hełm. Oczy hełmu świecą na ciemny-niebieski. Wygląda potwornie.
- Jestem Wilkiem, wybijałem miasta.
Offline
- Chuj mnie to obchodzi. Oddaj miecz i broń, a jak wybijesz miasto, to już nie moja działka. Dali mi za zadanie zbierać broń przed spotkaniem z Wójtem, więc to robię... Nie sprawiaj problemów.
Offline
Uderza go kilka razy w twarz, to samo z drugim, po czym wchodzi do "ratusza".
- Ostrzegałem chłopcy.
Offline
- Wracaj albo stracimy robotę, a jak nie, to cię zastrzelimy!
Celują w ciebie od tyłu i słyszysz otwieranie drzwi od gabinetu.
Offline
Szybko przecina im broń mieczem.
- Chuja mi synku zrobisz.
Podchodzi do tego który to mówi i łapie za gardło po czym podnosi.
- Ta zbroja absorbuje bardzo potężne pokłady energii. Uważaj.
Offline
- Pieprz się chory pojebie!
Strażnik wymachuje pięściami w twoją stronę, a Wójt podszedł do balustrady.
- Zostaw go!
Offline
Rzuca strażnikiem o ścianę.
- Nie ruszaj się gówniarzu. Albo skręcę Ci kark, moja cierpliwość jest na wyczerpaniu.
Podchodzi do wójta.
- Witaj wójcie. Przepraszam za... nieporządek ale chcieli zabrać mi coś co jest moje. A teraz chciałbym o czymś innym porozmawiać. Na osobności. Chodzi o waszą wioskę. Być może mogę wprowadzić ją na lepszy poziom.
Offline
- Nie rozmawiam z kimś, kto się nie stosuje do zasad i atakuje straż. Lepiej odejdź...
Machnął ci reką przed twarzą, a drugi strażnik rusza na pomoc obolałemu koledze.
Offline
- Mogę Ci ją odciąć. Mogę wybić całą wieś. Podczas gdy ty siedziałeś na dupie ja razem z tamtymi chłopakami zniszczyłem hordę zombie. A co ty kurwa zrobiłeś?
Podchodzi do niego niebezpiecznie blisko, jego głos moduluje zbroja, jest teraz stary, i cholernie straszny.
- Co robiłeś? CO KURWA?!
Offline
- Jestem rządzącym, nie żołnierzem. Wydaję rozkazy, reprezentuje wioskę i załatwiam sprawy ekonomiczne, gospodarcze.
Odpycha cię lekko do tyłu.
- Nie podchodź...
Strażnicy pozbierli się do kupy. Jeden z nich wybiega z ratusza.
Offline
Uderza go z "liścia" w twarz.
- Znam wielu, którzy byli wójtami, ba! Ojcami miast a walczyli ramię w ramię, kurwa mieczami! Na hordy! Walczyłem u ich boku! A ty mi śmieciu mówisz, że ty wioskę reprezentujesz?! Moja siostra rządzi Przymierzem, walczyłem u jej boku! Jak śmiesz kurwa?! JAK ŚMIESZ?!
Jest coraz bardziej nabuzowany, oczy coraz bardziej świecą.
- Ciesz się kurwa, że Cię nie zabiłem.
Kopie go i wychodzi z ''ratusza''. Kieruje się do wyjścia z wioski. Idzie powoli.
Offline
- Ręce do góry, bydlaku!
Cały garnizon w ciebie mierzy. Lekarz jest zdezorientowany, a dziewczyna się boi i kryje za sylwetką doktora.
Offline
Śmieje się.
- Strzelajcie do woli.
Włącza przyspieszenie, pancerz pobiera energię z tlenu, szybko skaczę za budynek i wyjmuje miniguna.
- Albo przepuścicie chłopcy albo zrobię z wami to co z tymi zombie.
Offline
[ Wygenerowano w 0.087 sekund, wykonano 9 zapytań - Pamięć użyta: 1.03 MB (Maksimum: 1.32 MB) ]